Każdy z nas ma swój sprawdzony sposób na życie. Jedni cieszą się wspaniałym zdrowiem będąc na diecie wegańskiej, inni twierdzą, że gabinet lekarski omijają dzięki 3 jajkom na kolację niezmiennie od 30 lat, a jeszcze inni powiedzą, że przestali chorować od kiedy regularnie trenują Crossfit. Oczywiście może występować korelacja pomiędzy powtarzaniem pewnych czynności, a zauważalnym skutkiem zdrowotnym- tego ukryć się nie da. Jednak czy każda osoba, która z przykrych zdarzeń zdrowotnych doświadczyła jedynie ataku kataru na widok kota swojej babci, jest automatycznie uprawniona do szerzenia swojej filozofii zdrowia opierając się na "niepodważalnym" argumencie: "bo na mnie to działa"?
WSZYSCY JESTEŚMY DIETETYKAMI
Po wpisaniu w wyszukiwarce frazy "jak schudnąć?" przenosimy się do najdalszych otchłani Internetu, w których spotykamy wielu ekspertów. Możemy przeczytać o wspaniałym wyciągu z afrykańskiego mango, dietach cud opartych na nieistniejących prawach fizjologii, ale też o mniej "hardkorowych" rozwiązaniach, jak np. "jedz mniej, ruszaj się więcej". Naprawdę cieszę się, że mamy do dyspozycji dużo strategii żywieniowych do walki z nadmierną masą ciała, bo dzięki temu każdy jest w stanie bazować na metodzie najbardziej odpowiadającej jego preferencjom, o ile jest ona racjonalna. Bardzo lubię też rozmawiać z osobami o zupełnie innych poglądach, które w sensowny sposób potrafią obronić swoje racje i wykazać skuteczność swoich metod. Problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy dana osoba jest zamknięta w swoich przekonaniach, nie jest w stanie odnieść się racjonalnie do żadnych argumentów, a co gorsze- tytułuje się ekspertem żywieniowych po ukończeniu 30 godzinnego kursu online.
BO NA MNIE TO DZIAŁA...
Na początku, każdy może mieć swój sprawdzony sposób na życie i może się nim dzielić z innymi. Coraz więcej osób interesuje się swoim zdrowiem, coraz więcej osób postanawia zadbać o wygląd swojego ciała i coraz więcej osób osiąga swój cel. Nic więc dziwnego, że w Internecie mnożą się historie o tym "jak schudłam 10 kg w ciągu miesiąca". Są tylko dwa problemy:
Po pierwsze: w większości tego typu opracowań ze świecą możemy szukać obiektywizmu i odniesienia do indywidualnych predyspozycji. Różnimy się wagą, wzrostem, wiekiem, trybem życia, genami, historią swojego życia, a także mnóstwem przyzwyczajeń, więc nie ma szans żeby jedzenie 1200 kcal w 6 miniaturowych posiłkach dziennie w cudowny sposób wpłynęło na aktywną fizycznie dziewczynę o wzroście 180 cm i kilkoma kilo nadwagi. Oczywiście podążając za takimi fanaberiami możemy uzyskać spadek kilku kilogramów, ale co potem? Czy w Internecie znajdzie się ciąg dalszy takiej historii z perspektywy choćby 4 lat? Czy pseudo ekspert, na którego "to działało" weźmie później odpowiedzialność za problemy zdrowotne wynikające z przebywania na wyniszczającej diecie?
Po drugie: zastanówmy się co by było, gdyby historie o odchudzaniu zamienić na historie o zarabianiu. Przecież doskonale wiemy, że każdy z nas ma inne zainteresowania, możliwości, cele i marzenia. Czy możliwe jest więc aby opracować jeden skuteczny sposób na zarobienie 20 tys. w trzy miesiące, który będzie skuteczny dla każdego? Na to pytanie odpowiadać chyba nie trzeba, ale jest coś co różni dietetykę i finanse... Po nieudanej próbie zarobienia miliona monet narażamy się co najwyżej na irytację, zrezygnowanie i pesymistyczne nastawienie do życia przez kilka tygodni.
CZY NA PEWNO EKSPERT?
Powierzanie swojej diety w pierwsze lepsze ręce lub opatrzność Internetu to zachowanie, z mojego punktu widzenia, trochę nieodpowiedzialne. Ale z drugiej strony wcale nie dziwi mnie to zjawisko, ponieważ w naszym kraju nie doceniamy jeszcze wystarczająco roli diety w utrzymaniu dobrej kondycji zdrowotnej. Jedzenie wydaje nam się być czymś tak przyziemnym i oczywistym, że większą uwagę przywiązujemy do "prozdrowotnych" suplementów diety, których wchłanialność często nie przekracza kilkunastu procent. Sprowadzenie funkcji jedzenia do czegoś więcej niż tylko szybkiej manipulacji cyframi na wadze, pozwoli nam zrozumieć, że od naszej diety zależy funkcjonowanie wszystkich układów w naszym ciele, równowaga hormonalna, zdrowie psychiczne, a także zapobieganie i leczenie wielu chorób. Czy warto te zlekceważyć te wszystkie aspekty i zaufać osobie, której całym "dorobkiem naukowym" jest schudnięcie do uroczystości rodzinnej i przeczytanie kilku artykułów na popularnych portalach informacyjnych?