Sobota 3 września 2016 r. przejdzie do mojej osobistej historii jako jeden z najbardziej intensywnych dni w moim życiu. W tym dniu przebiegłam swój pierwszy górski bieg z przeszkodami na dystansie prawie 14 kilometrów! "Mamy w nogach ponad 13,5 kilometra, zdobytą górę Chełm (632 m n.p.m.) i 3 godziny 45 minut dobrej zabawy przerywanej obiciem kości ogonowej, promieniowej i dużą ilością błotnego spa"- tak brzmiały moje słowa niedługo po ukończeniu tego biegu.
PRZYGODA W GÓRACH
Górski Runmageddon Classic był jedyny w swoim rodzaju ze względu na walory trasy oraz jej trudność! Do tej pory chyba była to najbardziej wyczerpującą rzeczą jaką kiedykolwiek zrobiłam. Po przekroczeniu linii mety telepałam się z zimna, zbladłam i nie było mnie stać na nic więcej niż leżenie na trawie. Ale pomijając chwilę słabości, po której doszłam już do siebie: udało mi się dotrzeć na metę jako 3 kobieta w swojej serii i 71 w klasyfikacji generalnej kobiet z czego jestem bardzo zadowolona biorąc pod uwagę moją przerwę w regularnym bieganiu 😉 Z rzeczy które będę wspominać najlepiej to zdecydowanie leśną wspinaczkę, widok z góry Chełm, zimne górskie strumienie, pomoc niesamowitych kibiców i uczestników oraz nazwy pokemonów z Pokemon Go jako przeszkoda mentalna. Dobiegnięcie do mety wymagało ode mnie zaciśnięcia zębów w trudnych momentach, ale satysfakcja rekompensuje wszystkie obicia i siniaki.
JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ?
Po ukończeniu biegu dostałam sporo wiadomości na temat tego, czy każdy może przebiec taki Runamgeddon? Uważam, że nie każdy, a przynajmniej nie każdy bez odpowiedniego przygotowania. Oczywiście kiedy już wystartujemy w takim biegu to jakoś dowleczemy się do mety, ale nie chodzi o to żeby jeden bieg odchorowywać później miesiąc. Psychika i możliwości naszego ciała niestety nie zawsze idą w parze.
Przed startem w takim biegu trzeba na pewno poświęcić sporo czasu na treningi interwałowe, które przygotują serce do nagłych zmian tętna w momencie pokonywania przeszkód, trzeba pobiegać podobne dystanse, aby przygotować stawy do obciążenia związanego z biegiem no i wreszcie wypada popracować trochę siłowo w własnym ciałem, aby każda przeszkoda nie wymagała pomocy od pozostałych uczestników biegu. Wysiłek należy też dozować stopniowo, więc uważam że dla osoby która do tej pory nie ruszała się zbyt wiele, 4 miesiące to absolutne minimum przygotowania pod bieg z przeszkodami na dystansie dłuższym niż 3 km.
Pomimo, że był to już 7 tego typu bieg w moim życiu, sama odczułam jego trudność jeszcze na kilka dni po starcie do tego stopnia, że musiałam całkowicie odciąć się od obowiązków i dać sobie kilka dni świętego spokoju i odpoczynku 🙂 Takie wyzwania są w życiu potrzebne, ale do wszystkiego należy podchodzić z głową i nie porywać się z motyką na słońce, jeśli czujemy brak przygotowania na taki wysiłek. Tyczy się to oczywiście nie tylko biegów, ale każdej innej dziedziny życia, w której usiłujemy sobie udowodnić że stać nas na zrobienie wszystkiego.
FILM Z TRASY!
Na samym końcu mam dla Was niespodziankę. Zabieram Was ze sobą na trasę górskiego biegu za sprawą kamerki sportowej, którą udało mi się nagrać sporą część trasy. Zapraszam serdecznie do obejrzenia 🙂